Grecki klub staje w obronie polskich sędziów i pisze o gangu. „Wszystko było ustawione”
9 kwietnia polscy sędziowie mieli poprowadzić hit ligi greckiej, czyli mecz AEK-u Ateny i Arisu Saloniki. Paweł Raczkowski został wyznaczony jako arbiter główny, a do tego miało mu pomagać kilku stałych współpracowników. Okazało się jednak, że nie będą w stanie tego zrobić, ze względu na pijacką awanturę, w której wzięli udział. Choć pierwotne doniesienia były dla nich wyjątkowo niekorzystne, bardzo szybko w tej historii nastąpił zwrot akcji. Mówi się nawet, że cała ta historia została ustawiona.
Paweł Raczkowski i polscy sędziowie w centrum zamieszania wokół meczu AEK – Aris
Przypomnijmy – według relacji portalu gazzeta.gr nasi rodacy wszczęli awanturę, podróżując samolotem, a następnie kontynuowali ją na lotnisku. Pomiędzy dwiema grupami doszło nawet do szarpaniny, w trakcie których na szczęście nikt nie ucierpiał. Prowodyrami mieli być Polacy.
Sam Paweł Raczkowski zupełnie inaczej przedstawiał tę sytuację. – Zostałem zaatakowany przez „fana” Panathinaikosu po wylądowaniu w Atenach. Zostałem opluty i uderzony. Ten człowiek był pijany i powiedział, ze mnie zniszczy w prasie. Wstał z siedzenia i powiedział, ze on jest z Panathinaikosu i nas zniszczy. Pijany, agresywny człowiek – powiedział portalowi weszlo.com.
Olympiacos Pireus broni polskich arbitrów
Miejscowy dziennikarz miał też rozmawiać ze świadkiem tych zdarzeń, który przyznał, że wszystko zostało wyolbrzymione, a do tego sędziowie wcale nie byli pijani, ponieważ wypili jedynie dwie małe buteleczki wina.
Teraz dostaliśmy kontynuację tego wątku, który również jest korzystny, patrząc z perspektywy arbitrów. Do sprawy wtrącił się też Olympiacos Pireus, który walczy o mistrzowski tytuł z AEK-iem Ateny.
Awantura i nagonka na Polaków to ustawka gangu?
Według Czerwono-Białych cała sytuacja została ustawiona tak, aby zdyskredytować Polaków i uniemożliwić im prowadzenie spotkania AEK-u z Arisem Saloniki zgodnie z planem. W ich miejsce mieliby zostać wyznaczeni lokalni arbitrzy, co z kolei mogłoby sprzyjać jednej z ekip. W oświadczeniu Olympiacosu czytamy, iż cała ta historia została zaaranżowana przez zorganizowaną grupę przestępczą. „Nie było pijany sędziów, nie było poważnej bójki. Wszystko to ustawiony pomysł gangu”.
Co ciekawe do rzekomego gangu należeć mają także Panagiotis Baltakos, czyli prezes greckiej federacji, a także Steve Bennett, to znaczy szef miejscowych sędziów.
Mimo tego, że sytuacja zaczyna stawać się coraz bardziej korzystna dla Pawła Raczkowskiego oraz jego współpracowników, i tak nie wezmą oni udziału w starciu AEK-u i Arisu ze względu na zbyt duże zamieszanie, które powstało w tym temacie.